Dj Decks Nie Dla Dzieci
[Zwrotka 1: Paluch]
Miasto zjebało mi już doszczętnie dekiel
Melanż trwa do porzygu jak piwo z mlekiem
Nadal dla wszystkich tutaj hajs priorytetem
Mi się zgadza, bo myślę jak lecę w teren
Mijam powoli tych brudnych żuli pod sklepem
Każdy z nich gdzieś zamulił przez amarenę
Kiedy patrze tak na nich to łapię wenę
Bo mogłem skończyć jak oni a jestem szefem
Moje białe Air Max'y dziś odebrałem
Nawet nie płacę za nie, tylko dostaję
I wspominam, gdy keczup mi na nie spadnie
Że kiedyś za miesiąc tyrki nie miałem na nie
Jak nie piję przez tydzień to kurwa sukces
Wątroba po każdym graniu robi obdukcję
I nie chwalę się tym, to raczej smutne
Bo oprócz hajsu niewiele dzieli mnie z żulem
[Refren: Paluch x2]
Zwykłe chłopaki z bloków z osiemdziesiątych
Tu gdzie co drugi dom to niezły śmietnik
Wyrosłem na tym osiedlu - facet porządny
A jarało mnie wszystko co nie dla dzieci, ziom
[Zwrotka 2: Borixon]
Nie wierzę w bajki już, mordo jak małe dzieci
Bajkopisarze zostali sami pod sklepem
Klepali w plecy mnie, byku, z szyderczym śmiechem
Teraz poklepać se mogą, ale tu biedę
Dziś biorę co chcę tu bracie i to nie w kredens
Spokojnie sobie odhaczam kolejne cele
Ciężko pracuję, zdobywam tu nowy teren
Nawet jak płonie tu prawie codziennie ziele
A miałem butów tu tylko tę jedną parę
I były szare, porwane i bardzo stare
Nie miałem czasu w ogóle na gorzkie żale
Bo tu biegałem bez przerwy mordo z towarem
Dziś takie same mordeczki wiozą mi jointy
Oby kwadraty ich nie zmieniły się w cele
Większość tych bloków stawiali w osiemdziesiątych
Kiedyś biegaliśmy po nich jak marzyciele
[Refren: Paluch x2]
Zwykłe chłopaki z bloków z osiemdziesiątych
Tu gdzie co drugi dom to niezły śmietnik
Wyrosłem na tym osiedlu - facet porządny
A jarało mnie wszystko co nie dla dzieci, ziom