Edyta Gorniak To Atlanta
Jest taki ogien, co nie spala
Domów, ksiazek, flag,
A ludzie niosa go przed soba
I wierza w jego sile.
Kiedy plonie nad stadionem
I w milionach serc,
Cichna spory, a nienawisc
W milosc zmienia sie
Ten ogien plone dla mistrzów,
Co wzniesli sie do gwiazd.
I dla przegranych, którzy slabosc swa
Zlamali jszcze raz.
To Atlanta, Atlanta,
Gdy spiewaja stadiony - milkna wojny.
To Atlanta, Atlanta,
Niech jej duch zawsze trwa.
W ludziach trwa.
Byl w Atlancie inny ogien
Straszny, grozny, zly,
Jak sciana wznosil sie przed Scarlett,
Nim przemina³ z wiatrem.
Dzis czerwona ziemia Tary
Rodzi dobre sny,
A nad glowami ludzi plonie
Olimpijski znicz.
Ten ogien plone dla mistrzów,
Co wzniesli sie do gwiazd.
I dla przegranych, którzy slabosc swa
Zlamali jszcze raz.
To Atlanta, Atlanta,
Gdy spiewaja stadiony - milkna wojny.
To Atlanta, Atlanta,
Niech jej duch zawsze trwa.
W ludziach trwa.
To Atlanta, Atlanta,
Gdy spiewaja stadiony - milkna wojny.
To Atlanta, Atlanta,
Niech jej duch zawsze trwa.
W ludziach trwa.
I chwala tym, co gonia wiatr,
I chwala tym, co lapia dal,
Co walcza tak jak lwy, na smierc
By za meta objac sie!
To Atlanta, Atlanta,
Gdy spiewaja stadiony - milkna wojny.
To Atlanta, Atlanta,
Niech jej duch zawsze trwa.
W ludziach trwa.
To Atlanta, Atlanta,
Gdy spiewaja stadiony - milkna wojny.
To Atlanta, Atlanta,
Niech jej duch zawsze trwa.
W ludziach trwa.