Guzior Zakas
[Zwrotka 1]
To długa przeprawa, końce kończyn wyziębiło
Rzucam w bloki towar, co idzie jak czyste kilo
Bez melanży do rana, na których nic nie kminią
A po melanżach płuczą z tego gęby listeryną
Nie chcę więcej słyszeć, że ktoś się wyhuśtał
To niskich lotów, dalej jednak istne kino
Jak gdybym zrobił to, to z innych powodów
Nie widuję jednak gęby znad lustra
Naćpać się, najebać, zrzygać rzecz ludzka
Luz mam, raczej luz mam
Ale może to pierdolmy na mój znak
Nie znasz tego sznytu, mordo to chuj znasz
Odrętwiałe gęby, nie wyczytasz z ruchu ust zdań
Coś mi tu nie pasuje, szukam puzzla
Róbta, co chceta mordo, luz mam
Czyszczę tylko szafę z syfu jak dywizję Usman
Tyle mnie już było w gabinecie luster
Nie możecie w nos, to zawiniecie w chustkę
Bawi ciebie to, mnie już nie
Zapraszam na przejażdżkę, zostaw na bilecie uśmiech
[Refren]
Piszę piosenki co brzmią jakbym odleciał
Tylko tak nie zwariuję, polecam, polecam, polecam
Piszę piosenki co brzmią jakbym odleciał
Tylko tak nie zwariuję, polecam, polecam
[Zwrotka 2]
Chłopy biją teścia
Kurwa po kilka lat czasem, bo będzie depresja
Listen to my 9 millimeter go bang like KRS-One
Robię huk, jak 9. milimetrowa lufa
Jesień, no i znowu drzewa w pętlach
Włosy stają dęba, huh, włosy stają dęba
Chwilę później święta i co chwilę ten blant i co chwilę ten blant
Żyć nie umierać, tylko spójrz mi w oczy mała, przecież mnie tu nie ma
Tylko spójrz mi w oczy mała, przecież mnie tu nie ma
Rap by to było wyjście dla mnie, jak na coś dobrego przekuć melanż
Codzienny paradoks, czułem się ciągle jakbym na decyzję sekundę miał
Czułem jakbym się dusił w pokoju od przeludnienia
To gówno czaruję sam w pokoju, jak sectumsempra
Z chaosu tworzę aranż
Suko jebać xanax, bo mam naturalny balans
Na mieście wszędzie Zakas, Osa mówi, że to jego ulubiony malarz
[Refren]
Piszę piosenki co brzmią jakbym odleciał
Tylko tak nie zwariuję, polecam, polecam, polecam
Piszę piosenki co brzmią jakbym odleciał
Tylko tak nie zwariuję, polecam, polecam