Malik Montana King (feat. Lanberry)
[Zwrotka 1: Malik Montana]
Przyszedłem sam na ten świat krzycząc, cały we krwi
Tak samo z niego zejdę, ja chcę wszystko albo nic
25 lat w biedzie czy przez 7 żyć jak King
Nie pytaj mnie o zdanie od decyzji jesteś ty
Nie będziesz już miał z kim się bić czy pogadać
Twój czas minął, teraz będą dziurawe kolana
Do wesela się zagoi tańcz kulawo Kankana
Matula w czarnej sukni nad twą trumną zapłakana
Jeździsz plastikowym Mercem z sześćdziesiątką na szafie
Policyjną masz koronę to nie Rolex na łapie
Pokazałeś palcem a to podłe zachowanie
Chroń mnie przed takimi bardzo proszę cię Panie
[Refren: Lanberry]
Nie patrzę nigdy wstecz a swoich wrogów trzymam blisko
Wpadasz w moją sieć, owinięty wokół palca błagasz mnie o litość
Biorę to co chcę, mi się nie odmawia
Biorę to co chcę, mam na imię Karma
Co Ty o mnie wiesz?
Tak na prawdę chuja o mnie wiesz
[Zwrotka 2: Malik Montana]
Prawo to mnie nie dotyczy, stoję ponad podziałem
A wszystko czego dotknę się, jest moje na stałe
Lojalność przykazaniem, jak dekalog wryte w skałę
Serce brudne jakby ze śmietnika wygrzebane
Za każdym wielkim mężczyzną stoi większa kobieta
Pieniądze rzecz nabyta a moja rodzina święta
Żona to mój wspólnik, ona wie o przekrętach
Frajer się wysprzęglił, pękła dupa to jest dętka
Robię to co muszę, takie karty rozdał krupier
Stawką jest życie, będę grać póki umrę
Krzywdzić i kraść to jedyne co umiem
Szybkie życie, szybki szmal - to jest to co lubię
[Refren: Lanberry]
Nie patrzę nigdy wstecz a swoich wrogów trzymam blisko
Wpadasz w moją sieć, owinięty wokół palca błagasz mnie o litość
Biorę to co chcę, mi się nie odmawia
Biorę to co chcę, mam na imię Karma
Co Ty o mnie wiesz?
Tak na prawdę chuja o mnie wiesz