Home Page »  M »  Michrus Dixon37
   

Prozac (feat. Bezczel) Lyrics


Michrus Dixon37 Prozac (feat. Bezczel)

[Zwrotka 1: Michrus]
Oko dziś otwieram i znów na bani wojna
A za oknem aura mocno niepogodna
Dobra! Czas najwyższy ruszyć dupę
Coś mnie zblokowało, wciskam łeb w poduchę
Nie pomoże buszek, nie to coś innego
Gdyby wiedział co byłbym alfą i omegą
Wszystko wokół dziwne szybko zamienia się w szarość
Wkurwienie narasta, atakują chmarą
Najpierw przez domofon chcą zostawić ulotki
Zrób zakupy za 5 koła, dostaniesz maskotki
Odbij mówię i już łapię telefon
Który wciąż nakurwia aż mam w głowie echo
Zamykam się w sobie wiesz potrzebuję ciszy
Przed oczami wizja, ja pośrodku zgliszczy
Kurwa! Znów kolory wszystkie bledną
Będzie co ma być widzę wyjście jedno

[Refren]
Prozac, prozac, prozac, prozac
Nie opowieści z dupy tylko życia proza
Proza, prozac, prozac, prozac
Zapierdolisz sztukę i życie jest kozak
Prozac, prozac, prozac, prozac
Nie opowieści z dupy tylko życia proza
Prozac, prozac, prozac, prozac
Zapierdolisz sztukę i życie jest kozak

[Zwrotka 2: Michrus]
Na nic znowu czasu (nie) jasna cholera
Wskazówka energii zjechała do zera
Coś załatwić muszę, a lista zadań długa
Znów toksyczna chmura i mocny zacisk pięści
Przychodzi sms o wkurwiającej treści
Jebnąłbym słuchawką chętnie raz o beton
Szybko powstrzymuje mnie wydany na nią żeton
Znowu tętni żyła, jak wściekła na skroni
Znowu za pomysłem tu goni drugi pomysł
Znowu stoję sam, nie ma nikogo pod ręką
Czuję ciężkie czasy, dziś nie będzie lekko
Do tego wszystkiego deszcz co raz mocniej pada
Ja w samym jego środku i ręce rozkładam
Ty refren traktuj mordo jako formę przenośni
Na jesieni jest przecież daleko do wiosny

[Refren]
Prozac, prozac, prozac, prozac
Nie opowieści z dupy tylko życia proza
Proza, prozac, prozac, prozac
Zapierdolisz sztukę i życie jest kozak
Prozac, prozac, prozac, prozac
Nie opowieści z dupy tylko życia proza
Prozac, prozac, prozac, prozac
Zapierdolisz sztukę i życie jest kozak

[Zwrotka 3: Bezczel]
Wstałem rano przeliczyłem wszystkie pliki
Mało mało, myślę Bezczi co ty
Szybki prychol, mocna kawa i na drogę jakiś buch
Prosta sprawa, idę zrobić jakiś ruch
Łatwy hajs jest do wzięcia, biorę jak na tacę proboszcz
Zwykli zjadacze chleba ponoć go inaczej robią
Szanuję! Ale wolę zostać raczej sobą
Choć to nie hajsem za życiowe błędy płacę srogo
Z resztą jebać, nie o tym miałem gadać
Szukam żyda co te fanty łykał, a mój hajs ma się zgadzać
Czekam na ustawce na tą kurwa hujoze
A jak znam życie wczoraj pewnie przeszedł metamorfozę
Ona wychodzi z niego dzisiaj
Gdzie ta feta, gdzie ta feta, typ ma przypał
Skurwiel pali jana albo go nie boli skleroza
Kurwie się nie pali u mnie kurwa jest powoli pożar
Kurwa... co za psychoza
Gdzie jest ta kurwa i gdzie kurwa mój prozac
Wtedy dostaję telefon, że wspólas mi się powalił
A nie należę do tych co huja na to wywali
Więc żyd ma farta nie czekam, wbijam kutasa
Muszę się zawijać, ogarnąć co u wspólasa
Prozac, prozac, prozac...

[Refren]
Prozac, prozac, prozac, prozac
Nie opowieści z dupy tylko życia proza
Proza, prozac, prozac, prozac
Zapierdolisz sztukę i życie jest kozak
Prozac, prozac, prozac, prozac
Nie opowieści z dupy tylko życia proza
Prozac, prozac, prozac, prozac
Zapierdolisz sztukę i życie jest kozak


Browse: