Wieszak Zdr Spokojnie (feat. SBT)
[Zwrotka 1: Wieszak ZDR]
Spokojnie, powolutku, na pewno to zdobędę
Poukładam wszystko, usunę rzeczy zbędne
Głowę trochę przewietrzę, zrealizuję plan
Sposób mam, radę dam, nie sam tu gram
Nauka na błędach duże ma znaczenie
Dwa razy nikt nie wjebie się jak działa na terenie
Kąsają szerszenie, nikt nie mówił: "Będzie łatwo"
Napierdoli deszczem, także wpierdalasz się w bagno
Co chciałeś, to masz, na co zasłużyłeś
Oszukałeś swego, na hajs się połasiłeś
Chuj nad sobą powiesiłeś, teraz każdy ciebie trzaska
Nie ma miejsca tu dla ciebie, dalej świnio, jazda
[Zwrotka 2: SBT]
Spokojnie, przestań psocić, wszystko jest do ogarnięcia
[?] oko w oko, do zawinięcia temat
Jest chujnia jak nic nie ma, jest chujnia jak jest mało
Smoka wejście, spokojnie [?]
Lewym pasem walą, muszą mieć coś nagrane
Zapierdol, wyścig z czasem, ustawka, wiesz co grane
Jak w trasie nie na fazie, podkręcone obroty
Z punktu A do punktu B, z miejsca na miejsce dla floty
No co ty, co ty, w razie 'W' czyste ręce
Gamoni cała masa, z nimi krótko i bezzwięźle
Spokojne podejście, dwa cztery ciśnienie
Orient [?] zważka, czutka wszędzie
Buch po dobrym sprzęcie, wstaję, witam ten dzień
Uniki, ulicy triki, nawyki, będzie co będzie
Z wiarą w siebie przed siebie [?] równowagi
Zapuszczone korzenie, rap podziemie, dawaj z nami
[Zwrotka 3: Wieszak ZDR]
Spokojnie i powoli, nie wszystko na raz
Od pośpiechu głowa boli i wychodzi z tego chała
Lepiej się nie przyzwyczajaj, nie znasz dnia, ani godziny
Pierdolnie z nienacka nie z twojej winy
Pazerne skurwysyny, nie brakuje takich
Chcą upierdolić życie, żebyś ty zaznał padaki
Spokojnie i cierpliwie, ich czas nadejdzie
Padnie to kurewstwo co panoszy się na mieście
Wreszcie, pełną piersią łapać oddech
Choć pod górę cały czas, robić swoje, nie co modne
Jak pieniądze, wiadomo, każdy biegnie
Ja mówię ci spokojnie, twój czas też nadejdzie